Szpinak. Koszmar z przedszkolnych stołówek, magiczna roślina czyniąca Popeye'a niezwykle silnym i dziwnie nadpobudliwym (można by pomyśleć, że miał też trochę innych liści w tych puszkach) oraz mitycznie wręcz bogaty w żelazo składnik odżywczy. Więc jak to jest z tym szpinakiem?
Pewnie wiele z nas słyszało anegdotę o źle postawionym przecinku podczas badań zawartości żelaza w szpinaku, przeszukując jednak sieć w tym temacie nie znalazłam żadnych rzetelnych informacji świadczących o wiarygodności tej plotki. Żelazo jest, ale nie w tak pokaźnych ilościach jak głoszą mity. Jeśli chcemy uzupełnić braki tego pierwiastka w diecie polecam warzywa strączkowe lub czerwone mięso.
Liście szpinaku są za to bogate w potas, magnez, przeciwutleniacze, witaminę C, K (ważny czynnik przy krzepnięciu krwii) witaminy z grupy B oraz luteinę i kwas foliowy.
Więc podsumowując warto go jeść!
Warzywo to ma chyba tyle samo wielbicieli co zaciekłych wrogów. Osobiście należę do tej pierwszej grupy i sukcesywnie przeciągam wrogów na swoją stronę. Bo przecież łatwo jest wymazać to niemiłe wspomnienie z dzieciństwa o rozgotowanej, zielonej papce przynosząc na talerzu dobrze doprawiony, aromatyczny szpinak z łososiem lub miskę pysznego makaronu, ach!
Dzisiejszy post będzie bardzo uniwersalny. Początkowo miałam zamiar dodać przepis na makaron ze szpinakiem, ale stwierdziłam, że tak przyrządzony szpinak używam przecież do wielu innych potraw!
Idealny szpinak:
(poziom trudności: łatwy)
- Opakowanie mrożonego szpinaku* czyli ok 450-500g
- 1 cebula
- 3-6 ząbków czosnku (ja lubię dodać sporo czosnku)
- 1 łyżka masła
- 250 ml śmietanki 18%
- kilka plasterków sera żółtego (ja zazwyczaj dodaję resztki sera, jaki aktualnie mam w lodówce, może być np. gouda)
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
- spora szczypta suszonej bazylii
- 1/3 szkl. łuskanego słonecznika**
- 1 kostka rosołowa (wiem, że to lekkie oszukiwanie i staram się nie dawać tego specyfiku, gdy nie muszę, ale to zależy głównie od tego, jaki szpinak nam się trafi. Czasami niezależnie od firmy zdarza się, że szpinak jest bardzo mdły i trzeba go naprawdę mocno doprawić żeby uzyskał odpowiedni smak)
Sposób przygotowania:
Słonecznik wrzucamy na suchą patelnię, prażymy do zbrązowienia i odkładamy do miseczki. Należy uważać, gdyż słonecznik szybko się przypala i jest niesmaczny. Cebulę kroimy w drobną kostkę, wrzucamy na patelnie z masłem i smażymy do zeszklenia się cebuli. Czosnek kroimy w bardzo drobne kawałki i 3/4 dodajemy do cebuli chwile razem smażymy po czym dodajemy mrożony szpinak. Podsmażamy chwilę razem i następnie stopniowo wlewamy śmietankę. Gdy szpinak się całkowicie rozmrozi doprawiamy kostką rosołową, solą, pieprzem, gałką muszkatołową, resztą czosnku oraz suszoną bazylią. Dodajemy na koniec plasterki sera, żeby zagęściły nieco sos oraz uprażony słonecznik. Taka porcja starcza na jedno opakowanie (500g) makaronu.
Smacznego!
Wskazówki:
*Rodzaj szpinaku najlepiej dodawać w zależności od późniejszego użycia. Gdy chcemy go podać z makaronem np penne, świderki lub z tortellini najlepiej jest użyć szpinaku rozdrobnionego, gdyż łatwiej otoczy i "przylepi" się do makaronu. Gdy chcemy podać taki szpinak w zapiekance, zapiec z łososiem bądź nadziewać nim udka kurczaka lepiej wybrać szpinak w liściach. Dodajemy wtedy również mniej śmietanki aby konsystencja była bardziej zwięzła.
*Można również użyć szpinaku świeżego. Jednak poziom trudności jest wtedy znacznie większy a proces wykonania bardzo się wydłuża. Ale myślę, że warto. Przede wszystkim należy taki szpinak przebrać, oderwać twarde łodygi i przepłukać kilkakrotnie w dużej misce pełnej zimnej wody aby pozbyć się drobinek piasku. To najbardziej czasochłonne czynności, przygotowane liście wystarczy porwać palcami na mniejsze części i stopniowo dodawać do podsmażonej cebuli z czosnkiem, postępując dalej jak ze szpinakiem mrożonym. Świeży szpinak kilkakrotnie zmniejsza swoją objętość, więc nic dziwnego, że z całej torby liści wychodzi niecała patelnia sosu.
**Prażony słonecznik nadaje bardzo przyjemną fakturę sosowi gdy podajemy szpinak z makaronem. Potrawa jest wtedy bardziej sycąca, a chrupkość słonecznika przełamuje nudną konsystencję szpinaku. Dodatek słonecznika nie jest potrzebny w innych potrawach z szpinakiem.
**Zamiast słonecznika możemy również dodać orzeszki ziemne lub orzeszki pinii.
Uff to tyle na temat szpinaku, pewnie jeszcze wrócę do tego tematu kiedyś, gdyż jestem zapalonym szpinakożercą!
(Aby przyrządzić takiego łososia wystarczy na folii aluminiowej wyłożyć porcję szpinaku, położyć doprawionego solą i pieprzem łososia, na wierzch położyć odrobinę masła, zawinąć w folię i piec w 200C przez ok 20 min, podawać z plasterkiem cytryny)
Szpinak mogłabym jeść codziennie :) Zwlaszcza w takiej wersji!
OdpowiedzUsuńO, moja mama przyrządza szpinak identycznie :) to tak niesamowicie pachnie...a ja oczywiście nie mogę go jeść, bo jestem uczulona o.O
OdpowiedzUsuńbiedna Lenka, ja nie potrafiłabym już teraz żyć bez szpinaku
UsuńJa tam lubię bardzo szpinak ;)
OdpowiedzUsuńWarto jeść ale trzeba uważać na szpinak, szczaw i rabarbar bo wszystkie mają kwas szczawiowy a on powoduje wypłukiwanie wapnia z organizmu. Dlatego zawsze należy łączyć je z czyms bogatym w wapń. W sumie wszystkie babcie to robiły... szpinak z jajkiem, zupa szczawiowa z jajkiem... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację Michasia, w sumie w śmietanie coś tego wapnia pewnie jest :) Widzę że zaczęłaś prowadzić bloga, super!
UsuńNaaaaahhh.. Szpinak:D Ja mam lat 19, a dalej czuję do niego niechęć jak przedszkolak :D
OdpowiedzUsuńKocham szpinak! A jak makaron ze szpinakiem to tylko z tego przepisu: http://magicaljune.pl/spaghetti-szpinakowe-na-szybko/
OdpowiedzUsuń